Posty

Zwierciadlany popiół

           Czerń oblewała cały pokój roztaczając przed jej oczyma głęboką pustkę, w którą wpatrywała się z nadzieją. Może w końcu pojawi się w niej długo wyczekiwana błogość? Otulał ją mrok, zimnymi ramionami trzymał ją w pasie, kładł głowę na ramieniu. Co jakiś czas wodził dłonią po jej policzku by sprawdzić czy jeszcze płacze, czy może już zasnęła, mdlejąc pod naporem myśli. Jednak jej powieki bały się przysłonić opuchnięte oczy. Wiedziała, że gdy zmruży je chociażby na chwilę wszystko zacznie dziać się o nowa. „Kroki? Tak myślę. Coraz wyraźniejsze. Kroki. Znajome? Tak myślę. Żwawe, nie ciężkie. Znajome? Teraz już wiem. Ich się nie boję. Weszła do pokoju. Powie dwa zdania. Włączy światło. Tylko, że ja go tutaj nie chcę. Powie, że nie rozumie. Tylko, że ja jej tutaj nie chcę.” - A ty znowu po ciemku. Ruszyłabyś się czasami. - Powiedziała, włączyła. Odejdzie? - Nie mam pojęcia o co w ogóle Ci chodzi. „Wiedziałam. Odeszła. A była przy mnie kiedykolwiek?” Zimne białe